Kampanie społeczne
Polskie logo projektu Bezpieczne Miasto

Okładka publikacji nt Kampanii społecznych

WSTĘPNIAK

To już ostatnia część naszego wydawnictwa w którym przedstawialiśmy przykłady z Polski i świata w jaki sposób można i należy dbać o bezpieczeństwo ruchu drogowego. Tym razem pokazujemy jak z takimi rozwiązaniami trafić do ludzi

Część przedstawianych przez nas w tych wydawnictwach rozwiązań może być dla przeciętnego mieszkańca niezbyt interesująca. To naturalne, bo nie każdy musi się interesować technologią warzenia piwa kiedy chce się napić dobrego napoju; nie musi wiedzieć jak należy prowadzić proces produkcji pieczywa kiedy ma ochotę zjeść dobry chleb.

Podobnie jest z osobami, które chcą bezpiecznie dotrzeć do domu, do pracy czy do szkoły - nie muszą znać metod organizacji ruchu. Dobrze jednak jeśli o nich wiedzą. Nie będzie to żadne odkrycie jeśli powiem, że każdy nawet najlepszy produkt nie sprzeda się jeśli nikt o nim się nie dowie - z reklamy. Dlatego też w wielu krajach instytucje państwowe, regionalne lub wręcz miejskie, prowadzą kampanie społeczne mające na celu uświadomienie szerszemu gronu obywateli co należy zrobić na drogach aby było bezpieczniej.

W tym numerze naszego wydawnictwa pragniemy zaprezentować szereg różnych przykładów akcji informacyjnych z Polski i zagranicy. Obecnie kampanie społeczne dzielą się niejako na dwa nurty. Bardzo często przedstawiające ten sam problem ale w zgoła odmienny sposób. W dzisiejszym świecie żeby dotrzeć do odbiorcy, żeby go zainteresować na tyle żeby zapamiętał przekaz próbuje się „zagrać” na jego emocjach. Strach, przerażenie, współczucie, szok z jednej strony a wyróżnienie, docenienie, podziękowanie z prawidłowe zachowanie z drugiej.

Przytaczamy przykłady skutecznych kampanii, a także tych w naszej ocenie, których powtarzać ani powielać nie należy. Mamy gorącą nadzieję, że w naszym mieście doczekamy się szeroko zakrojonej akcji, która przysłuży się powszechnej świadomości jak ważne jest bezpieczne zachowanie się na drogach. Tym bardziej, że dochodzą nas słuchy, że Urząd Miasta Łodzi od dłuższego czasu przymierza się do podobnej akcji informacyjnej.

SIŁA KAMPANII SPOŁECZNYCH

Kampanie społeczne dotyczące szeroko rozumianego bezpieczeństwa ruchu drogowego nie są niczym nowym i nie zostały wymyślone w ostatnich latach. Już od chwili pojawienie się zmechanizowanych środków transportu różnorakie instytucje upubliczniały informacje mające na celu zwiększenie świadomości obywateli w zakresie zagrożeń płynących z nieuwagi na drodze.

CZY KAMPANIE SPOŁECZNE SĄ POTRZEBNE

Zdecydowanie tak – chociażby dlatego, że każdego roku na drogach pojawiają się nowi uczestnicy ruchu. Należy przypominać społeczeństwu, że każdy na drodze jest odpowiedzialny nie tylko za siebie czy za osoby, które przewozi, ale także za pozostałych. Trzeba przypominać nawet rzeczy oczywiste, bo z czasem popadamy w rutynę i o niektórych sprawach zapominamy, co więcej potrafimy nawet utrwalać niewłaściwe zachowania, które po pewnym czasie stają się normą i na nie, nie reagujemy. Kampanie są także potrzebne, żeby promować nowe rozwiązania podnoszące bezpieczeństwo i wzorce zachowań godne naśladowania. Są potrzebne, żeby edukować.

Oczywiście na przestrzeni lat zmieniały się nie tylko podstawowe środki komunikacji z odbiorcami, od zwykłych plakatów rozwieszanych na ulicach poprzez komunikaty radiowe, ogłoszenia w gazetach czy TV, aż po Internet czy interaktywne bilboardy obecnie. Ewoluowały problemy, które powodują wzrost zagrożenia szeroko rozumianego bezpieczeństwa. Prędkość, alkohol, nieuwaga, zmęczenie, agresja, przeświadczenie o własnej nieomylności, arogancja i buta, rozproszenie uwagi, korzystanie z telefonów komórkowych czy innych interaktywnych zabawek. To są tylko niektóre z negatywnych przykładów zachowań na drodze, które stwarzają niebezpieczeństwo, z którymi zarówno instytucje, jak i organizacje starają się walczyć lub przynajmniej uświadamiać, aby minimalizować ich skutki.

Pewne kwestie poruszane w kampaniach nie zmieniają się pomimo upływu lat. Nieprzerwanie od chwili powstania jednym z podstawowych problemów poruszanych w kampaniach na całym świecie jest jazda z nadmierną prędkością i pod wpływem alkoholu. Od USA przez Europę, Japonię aż po Australię i Nową Zelandię wszędzie Krajowe Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego niestrudzenie starają się tłumaczyć, iż nadmierna prędkość, z jaką poruszają się samochody może być zabójcza. Jest to niejako walka z wiatrakami, gdyż każdego roku przybywa nam na drogach kierowców, którzy zachwycają się wolnością, jaką daje samochód i chcą podróżować szybciej i szybciej, stąd nieustanna potrzeba edukowania i przypominania. Obok prędkości dużym problemem jest prowadzenie pojazdów po alkoholu. Pomimo tego, iż kraje regulują dopuszczalną ilość promili we krwi nie ubywa osób, które, świadomie lub też nie, prowadzą na podwójnym gazie, co bezpośrednio wpływa na ich zachowanie na drodze.

JAZDA NA "PODWÓJNYM GAZIE"

W Polsce podczas badania zleconego przez Krajową Radę BRD (KRBRD) w 2014 r. 29% ankietowanych osób podało, że większości ich znajomych zdarza się jeździć po spożyciu alkoholu. Eksperci z KRBRD uznali, że może warto skierować kampanię właśnie do osób będących świadkami tego, że ktoś chce prowadzić pod wpływem alkoholu. Dlatego wystartowano z kampanią „Kluczyki? Wykluczone!”, dodatkowo w 2014 r. zmieniły się przepisy karne dla kierowców. Podwyższyły one dolną i górną granicę orzekanego zakazu prowadzenia pojazdów, z 1 roku na 3 lata i z 10 na 15 lat. Recydywistom prawo jazdy zabierane jest dożywotnio. Wprowadzono również obowiązkowe kary finansowe dla kierujących pojazdem w stanie nietrzeźwości. Niezależenie od orzeczonej kary, sąd obligatoryjnie stosuje karę w wysokości 5 tys. zł w przypadku osoby, którą na prowadzeniu pojazdu pod wpływem alkoholu przyłapano po raz pierwszy oraz co najmniej 10 tys. zł dla recydywistów. Świadczenia te trafiają na konto Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Kampanię w podobnym stylu – adresowaną do osób towarzyszących kierowcom –zaplanowało jedno z towarzystw ubezpieczeniowych. „Kochasz? Powiedz stop wariatom drogowym” – ze zleconych przez ubezpieczyciela badań wynikało bowiem, że 73% kierowców przyznało, iż pasażerowie nie reagują na ich niebezpieczne zachowanie za kierownicą. Jednocześnie aż 65% badanych pasażerów powiedziało, że ich interwencja wpłynęła na poprawę bezpieczeństwa jazdy. Warto zatem – nawet będąc pasażerem – reagować na to, co się dzieje na drodze. I raczej starać się tonować emocje, niż je dodatkowo „podkręcać”.

SKUTECZNOŚĆ KAMPANII

Niestety po tylu latach prowadzenia wszelakich kampanii ich odbiór staje się coraz słabszy. W dzisiejszym świecie przepełnionym różnymi informacjami, które nas każdego dnia bombardują, niezwykle łatwo jest stworzyć kampanię, która przejdzie niezauważona, nie trafi do docelowego odbiorcy i zwyczajnie zostanie zignorowana.

Nie działają już na nas „suche” liczby czy statystyki. Są tylko kolejnymi danymi, niczym więcej. Dlatego też kampania „Czarny Punkt” straciła już dawno na znaczeniu. Na początku jej powstania dla wielu kierowców podawane na tablicach dane o liczbie wypadków i zabitych mogły być szokiem, mogły dawać do myślenia i skłaniać do refleksji. Niestety z czasem zwyczajnie się opatrzyły i przestano na nie zwracać uwagę. Tak samo jest, jeżeli chodzi o dane podawane przez Policję po każdym długim weekendzie czy okresach wakacyjnych i świątecznych. Dla bardzo wielu osób są to tylko dane, które nie wywołują żadnych emocji.nie niosą za sobą żadnych uczuć.

Dlatego bardzo dobrym przykładem jest kampania z sierpnia 2015 r. z Australii. W filmie widzimy mężczyznę, którego reporter pyta – jaka jest „akceptowalna roczna liczba ofiar wypadków drogowych”. Mężczyzna niepewnie odpowiada, że 70… po czym zza rogu wychodzi grupa 17 osób – w tym rodzina mężczyzny. Ponownie zapytany, odpowiada, że akceptowalną liczbą ofiar wypadków jest zero. Na podstawie tej kampanii – także w Stanach Zjednoczonych zaczęto prowadzić akcję „cel: zero”.

ZABÓJCZE LITERY

Mam podzielną uwagę – odpowiadają kierowcy, którzy podczas jazdy samochodem prowadzą rozmowę przez telefon (trzymając go w ręce), wysyłają SMSy albo odbierają e-maile. Jednak tu nie chodzi o samą podzielność uwagi, ale o fakt niepatrzenia na drogę lub nietrzymania rąk na kierownicy – brak tej jednej sekundy uwagi może spowodować całkowitą utratę kontroli nad pojazdem. To właśnie było motywem przewodnim kampanii w Brazylii – mężczyzna pisze wiadomość na telefonie podczas jazdy samochodem. Jedną ręką, sprawnie (do czasu) omija kolejne pojawiające się na drodze litery… Aż do momentu, w którym nie zauważa jednej z nich i powoduje wypadek.

W tego typu działania angażują się także producenci samochodów. Jedna z marek przygotowała spot wyświetlany w kinach w Hongkongu. Kinomaniakom przed właściwym seansem wyświetlono krótki film, nakręcony z perspektywy kierującego samochodem. W pewnym momencie, za pomocą specjalnego nadajnika, wszyscy na sali otrzymali smsa… kiedy widzowie sięgali po telefony, samochód miał wypadek. Nikt na sali nie widział co się stało – wszyscy usłyszeli tylko pisk opon i dźwięk tłuczonego szkła.

Więcej kampanii tego typu można zobaczyć w Internecie, wpisując hasło „don't text and drive”.

KAMPANIE OPARTE NA EMOCJACH

Obecnie kampanie społeczne dzielą się niejako na dwa nurty. Bardzo często przedstawiają ten sam problem, ale w zgoła odmienny sposób. W dzisiejszym świecie, żeby dotrzeć do odbiorcy i zainteresować go na tyle, żeby zapamiętał przekaz próbuje się „zagrać” na jego emocjach. Strach, przerażenie, współczucie, szok z jednej strony a wyróżnienie, docenienie, podziękowanie za prawidłowe zachowanie z drugiej.

Tak właśnie dzisiaj odbieramy wszelakie przekazy, muszą nas poruszyć, wtedy jesteśmy w stanie chwilę się nad nimi pochylić i zastanowić nad przedstawianym problemem. Stąd też normą jest pokazywanie w spotach reklamowych kampanii dotyczących nadmiernej prędkości czy korzystania z telefonów w trakcie jazdy, wypadków, które mogą być skutkiem tych zachowań i ludzi, którzy tracą w nich życie. Przedstawiany obraz jest jak najbardziej realistyczny, pokazujący brutalny i tragiczny obraz śmierci czy kalectwa. Tak żeby jak najbardziej szokować i poruszać. A z drugiej strony bardzo często montowane są przy ulicach tablice z prostym zwyczajnym „dziękuje za ostrożną jazdę”, które mają za zadanie oddziaływać na nasze ego i w delikatny sposób nas dowartościować. Kuriozalnym jest to, że za zachowanie zgodnie z przepisami uczestnicy ruchu oczekują podziękowania. Jest to jednak kolejny przykład, iż tylko oddziaływanie na emocje daje efekt. Stąd też w kampaniach dotyczących jazdy po alkoholu, obok surowego napiętnowania, pojawia się też podziękowanie za odpowiedzialną postawę i docenienie tego, że prowadzimy trzeźwi. Jest to podkreślenie tego, jak jesteśmy wyjątkowi.

PIESI, ROWERZYŚCI, MOTOCYKLIŚCI

Przeprowadzane są także kampanie społeczne mające na celu poprawę bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu drogowego: pieszych, rowerzystów czy motocyklistów. Te skierowane na podnoszenie świadomości obecności rowerzysty czy motocyklisty w ruchu miejskim są wyważone i kierowane do wszystkich użytkowników dróg, w tym także do kierowców. Mają one na celu przypomnienie kierowcom, iż na drodze są inni uczestnicy ruchu, którzy w przypadku kolizji nie mają żadnych szans z kilkutonowym pojazdem. Dobrym przykładem jest kampania „Patrz w lusterka motocykle są wszędzie”, bardzo popularna i przynosząca efekt. Z kolei dobrym przykładem przypominającym kierowcom, iż rowerzyści mają także prawa na jezdni jest akcja „150 cm dla rowerzysty” przypominająca o tym, jak ważne jest zachowanie bezpiecznego odstępu przy wyprzedzaniu.

Niestety najgorzej wygląda forma „kampanii społecznych” prowadzonych przez polską Policję, a mających na celu podnoszenie bezpieczeństwa pieszych na drodze. Głównym problemem tych działań jest to, iż nie są one skierowane do tych, którzy powodują największe zagrożenie w relacji kierowca – pieszy. Przez kierowców popełniających szereg karygodnych wykroczeń na drodze np. wyprzedzanie przed przejściem dla pieszych, omijanie pojazdu, który się zatrzymał przed przejściem, nieustępowanie pierwszeństwa pieszemu na przejściu, niezatrzymywanie się na „zielonej strzałce”, parkowanie tuż przed przejściem, co ogranicza widoczność czy nawet parkowanie na przejściach dochodzi w Polsce do największej w Europie liczby zdarzeń z udziałem pieszych. Na czym więc polegają działania Policji? Skupiają się na karaniu mandatami pieszych za przechodzenie na czerwonym świetle czy też w miejscu niedozwolonym. Oczywiście są to wykroczenia w świetle Prawa o ruchu drogowym, które należy piętnować, ale to nie one są w głównej mierze odpowiedzialne za to, iż pieszy na naszych drogach nie czuje się bezpiecznie. Jest to ewidentny przykład fatalnej kampanii, która nic nie wnosi, na nic nie wpływa i nie osiąga zamierzonego celu. Co więcej, może też przynosić negatywne skutki w postaci przerzucania odpowiedzialności ze sprawców na poszkodowanych.

PROMOCJA BEZPIECZEŃSTWA

Kampanie społeczne przez dziesięciolecia skupiały się także na promowaniu pozytywnych zachowań czy też promowaniu nowych rozwiązań wpływających na zachowania czy bezpieczeństwo na drogach. Wprowadzanie nowych przepisów podnoszących bezpieczeństwo czynne, sygnalizacji świetlnej, pasów bezpieczeństwa, ABS’u, ograniczeń prędkości i wiele, wiele innych inicjatyw wspierano podczas różnorakich kampanii, niejednokrotnie opłacanych przez producentów samochodów. Szczególnie wielkie koncerny samochodowe, mające zaznajomić i przekonać do nich kierowców, są ukierunkowane na przedstawienie głównych korzyści płynących z nowych rozwiązań czy też regulacji prawnych i ukazanie ich pozytywnego wpływu na poziom bezpieczeństwa na drodze.

BEZPIECZNA DROGA DO SZKOŁY

Pojawiają się także kampanie… zachęcające do chodzenia. Pod nazwą „walking bus school” (chodzący/chodzony autobus do szkoły) organizowane są w coraz większej liczbie miast akcje zachęcające do wspólnego odprowadzania dzieci do szkoły, zamiast podwożenia ich samochodem. Jakie wynikają korzyści z takiego „autobusu”? Skorzystać może środowisko, gdyż w okolicy szkoły będzie mniej samochodów emitujących szkodliwe spaliny; skorzystać mogą same dzieci – zażywając dzienną dawkę ruchu w drodze do szkoły oraz poznając okolicę. O znaczeniu takiej aktywności fizycznej dla rozwoju dziecka napisała nawet Światowa Organizacja Zdrowia w swoim raporcie z 2012 r.

"Chodzący autobus" to interesujące rozwiązanie dla rodziców oraz dzieci, które są jeszcze za małe, aby samodzielnie chodzić do szkoły. Z drugiej strony – dziecko musi być w stanie spacerować w pewnym tempie. Optymalna liczba dzieci w takim „autobusie” to ok. 8 osób, ale w przypadku starszych dzieci możliwa jest nawet grupa do 15 osób. Kto taką grupę prowadzi? Rodzice lub wolontariusze współpracujący ze szkołą. Minimalnie wystarczy dwóch opiekunów – jeden z przodu, drugi z tyłu. Dodatkowe osoby mogą być potrzebne wzdłuż grupy, ale jest to uzależnione od terenu, po jakim dzieci się poruszają. Taki spacer do szkoły nie powinien być dłuższy niż 30 minut (biorąc pod uwagę tempo spaceru dzieci), więc jest to dobra alternatywa dla podwożenia maluchów pod same drzwi szkoły… Zwłaszcza, że rodzice zawożąc dziecko samochodem często kierują się obawą o jego bezpieczeństwo (ktoś może malucha potrącić w drodze do szkoły).

Inspiracje można czerpać także z Japonii, gdzie akcję „chodzimy do szkoły” wprowadzono w 1953 r. Wieloletnie działania spowodowały, że obecnie prawie wszystkie dzieci (98,3%) korzystają z aktywnych form transportu – idąc pieszo, jadąc rowerem lub hulajnogą. Jednak aby taka akcja miała sens, potrzebne jest zaangażowanie nie tylko rodziców czy władz szkoły, ale także lokalnych organizacji oraz osób odpowiedzialnych za zarządzanie drogami. Część działań, jakie obejmuje akcja, to ćwiczenie bezpiecznego przechodzenia przez przejścia dla pieszych, ale są też inne np. znalezienie optymalnej drogi do szkoły i zadbanie o bezpieczeństwo na niej czy ustalenie celu, jaki szkoła chce osiągnąć (np. 75% dzieci zimą przychodzi pieszo; latem nie mniej niż połowa uczniów przyjeżdża rowerem).

W ciekawy i jednocześnie kompleksowy sposób zapewniono bezpieczeństwo w okolicach szkół w austriackim Graz. Ustalono, że w okolicy pół kilometra od szkoły obowiązywać będzie strefa tempo-30, aby zapewnić bezpieczne dojście dzieci do szkół. Akcja spotkała się z pozytywnym odbiorem lokalnych społeczności.

Także w Łodzi można znaleźć pozytywne rozwiązania w okolicach szkół – na ul. Karolewskiej pojawił się przy szkole zwalniający próg wyspowy (tak zwana „poduszka berlińska”), na ul. Strzeleckiej zamontowano separatory umożliwiające dzieciom przejście chodnikiem do szkoły (wcześniej na chodniku i trawniku parkowali rodzice, zostawiając samochody w taki sposób, że dzieci idące pieszo były niewidoczne).

PRZYSZŁOŚĆ KAMPANII SPOŁECZNYCH

Czy kiedyś kampanie staną się zbędne? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, gdyż każdy z krajów na świecie ma inne cele i różnymi metodami dąży do ich realizacji. Zmianie ulegają przepisy regulujące zachowania na drodze i należy o nich informować oraz uczyć nowych zachowań. Tak więc przez kolejne lata będziemy uczestniczyć w niejednej jeszcze kampanii społecznej. Warto zapamiętać, że każda kampania ma nam pomóc, ale żeby tak było powinna być przeprowadzona odpowiednio i skierowana do właściwej grupy docelowej. Inaczej przejdzie bez echa.

JAK PRZEPROWADZIC WŁASNĄ KAMPANIĘ SPOŁECZNĄ?

Czy kampania społeczna musi być droga, oparta na wykupionych bilboardach, czy musi być słyszana w radiu i oglądana w TV, aby była skuteczna? Na szczęście nie. Kampanię społeczną można przeprowadzić na małym terenie w lokalnej społeczności. Można wykorzystać plakaty, hasła, formy przestrzenne, aby przyciągnąć uwagę odbiorców. Ale przede wszystkim należy całość zaplanować i przeprowadzić zgodnie z prawem.

Zaplanuj

Co jest problemem? Co chcesz nagłośnić? Do kogo chcesz skierować przekaz – czy ta osoba (ci odbiorcy) może coś zrobić, aby rozwiązać problem?

Kto może Ci pomóc? Rodzice, znajomi, sąsiedzi, Rada Osiedla – poszukaj osób zainteresowanych tym samym problemem (np. rodzice małych dzieci, osoby starsze, klienci konkretnego sklepu). W miarę możliwości skontaktuj się z nimi i skonsultuj swój pomysł.

Co możesz zrobić? Określ, czy masz możliwości zarówno finansowe (aby np. powielić ulotki czy plakaty), techniczne (np. zmontowanie filmu), jak i niezbędną wiedzę (jak taki film przygotować). Jeśli nie – zapytaj zainteresowanych. Może ktoś wie, jak takie rzeczy się robi. Na etapie wymyślania działań i generowania pomysłów nie ograniczaj się, może wpadnie Ci do głowy „szalony” pomysł nakręcenia filmu z drona… a okaże się, że sąsiad takie urządzenie właśnie kupił i chętnie pomoże w przygotowaniu kampanii.

Po czym poznasz, że Ci się udało? Na samym początku należy się zastanowić jak rozpoznać, że kampania była skuteczna. Jeśli celem ma być „zwiększenie wiedzy w zakresie bezpieczeństwa”, to warto przed i po kampanii tę wiedzę sprawdzić (test, pytania). Jeśli celem jest zmiana nawyków albo zachęcenie rodziców i dzieci do chodzenia do szkoły (zamiast podwożenia), to warto wiedzieć, ile osób jest teraz podwożonych, a ile przyprowadzanych… itp.

Działaj

Działaj zgodnie z planem i prawem. Jeśli chcesz powiesić plakaty – pamiętaj, że zawsze musisz mieć zgodę właściciela obiektu. Nie jest dozwolone rozwieszanie plakatów czy ulotek lub jakichkolwiek innych form reklamy na słupach oświetleniowych, ścianach budynków, drzwiach, rynnach itp. To, że ktoś przyczepił ulotkę na ścianie lokalnego kiosku nie znaczy, że jest to dozwolone! W mieście można znaleźć bezpłatne tablice ogłoszeń, wiele spółdzielni mieszkaniowych udostępnia takie tablice przy klatkach.

Używając podkładów muzycznych do filmów czy spotów radiowych – pamiętaj o prawach autorskich – raczej nie możesz wykorzystać muzyki z ulubionego filmu czy utworu granego w radiu. Ta sama zasada dotyczy zdjęć. W Internecie znajdują się strony, z których można legalnie pobrać grafiki do dalszego wykorzystania – nie każde znalezione w wyszukiwarce zdjęcie można wykorzystać! Najlepiej aby znaleziona grafika lub zdjęcie miało licencję CC-BY (Uznanie autorstwa 3.0 Polska, licencja ta pozwala na kopiowanie, zmienianie, rozprowadzanie, przedstawianie i wykonywanie utworu jedynie pod warunkiem oznaczenia autorstwa, jest to licencja gwarantująca najszersze swobody licencjobiorcy) lub CC-BY-NC (Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne 3.0 Polska, licencja ta pozwala na kopiowanie, zmienianie, remiksowanie, rozprowadzanie, przedstawienie i wykonywanie utworu jedynie w celach niekomercyjnych, warunek ten nie obejmuje jednak utworów zależnych, które mogą zostać objęte inną licencją). Więcej o rodzajach licencji znajdziesz na stronie creativecommons.pl. Strony, na których można znaleźć zdjęcia do ponownego wykorzystania to np. commons.wikimedia.org, pixabay.com, unsplash.com, lifeofpix.com czy stocksnap.io. Zawsze można także potrzebne zdjęcie wykonać samodzielnie.

Możesz zrobić ulotki i zostawić je w sklepie, możesz zagadywać ludzi na rynku, możesz chodzić od drzwi do drzwi, możesz robić wykłady w klasach, możesz informować ludzi w piekarni, na siłowni, w warzywniaku… Możesz robić wiele i być dużo bardziej skuteczny/skuteczna niż kampanie na billboardach, na które już większość społeczeństwa po prostu nie zwraca uwagi.

Podsumuj, podziękuj

Kiedy zakończysz kampanię nie zapomnij o jeszcze jednym elemencie – podziękuj tym, którzy Ci pomogli – nie tylko na etapie planowania, ale także w trakcie realizacji kampanii. I sprawdź czy się udało; jeśli nie, to pomyśl dlaczego i zapisz wnioski. Następnym razem będzie lepiej!

Zachęcamy do zapoznania się z naszą publikacją "Inna droga - kampanie społeczne", dostępną w serwisie ISSUU.COM

Publikacja "kampanie społeczne"(przeglądaj on-line) / (pobierz plik PDF)

O projekcie

Projekt „Bezpieczne miasto – inna droga” korzysta z dofinansowania w kwocie 285 000 zł pochodzącego z Islandii, Liechtensteinu i Norwegii w ramach programu "Obywatele dla Demokracji" (wdrażanego przez Fundację im. Stefana Batorego w partnerstwie z Polską Fundacją Dzieci i Młodzieży), finansowanego z Funduszy EOG. Celem projektu jest zwiększenie wpływu mieszkańców Łodzi na decyzje i działania mające zapewnić w mieście bezpieczeństwo ruchu drogowego (BRD) i jakość przestrzeni publicznej.

 

Wszystkie materiały na tej stronie posiadają licencję CC-BY-SA - zatem można z nich korzystać bezpłatnie pod warunkiem podania źródła materiałów oraz ich autora (proponowany opis: >>Autor: imię i nazwisko autora danego tekstu dla Fundacji Normalne Miasto - Fenomen; źródło: www.innadroga.dlalodzi.info; link do konkretnego materiału <<).

Partnerzy projektu